czwartek, 17 stycznia 2013

Masło maślane

Udało mi się zdenkować kolejny produkt z mojej szafki :) Niemały to sukces, następny produkt z jakiejkolwiek kategorii wykończę pewnie za 3 miesiące ;)

Bohaterem dzisiejszej recenzji jest Body Shopowe masło do ciała z orzechem brazylijskim. Masło dostała w prezencie urodzinowym, czyli pod koniec czerwca. Wykończyłam wczoraj, czyli i jak widać, mam ślimacze tempo wykańczania kosmetyków... Przyznaję się jednak, że do ciała zaczęłam używać go dopiero jesienią - nienawidzę podczas ciepłego lata lepić się od jakiegokolwiek mazidła do ciała, brr

A teraz - do rzeczy!


Głęboko nawilżające masło do ciała do skóry suchej wygładza skórę pozostawiając ją gładką i elastyczną. Zawiera olejek z orzechów brazylijskich o właściwościach nawilżających i zmiękczających oraz masło shea i masło kakaowe. 

Skład: Water, Brazil Nut Oil, Cyclomethicone, Shea Butter, Cocoa Butter, Glycerin, Glyceryl Stearate), PEG-100 Stearate, Cetearyl Alcohol, Lanolin Alcohol, Phenoxyethanol, Methylparaben, Propylparaben, Xanthan Gum, Benzyl Alcohol , Parfum, Disodium EDTA, Caramel

Jak na masło przystało, skład jest bardzo tłuściutki - olej z orzechów brazylijskich, masło kakaowe. masło shea wiodą prym. Ale, bardzo wysoko pojawia się również silikon - nie bardzo wiem po co? Zapewne dla lepszej smarowności i poczucia jedwabistej skóry. Nie jest to absolutnie zły ani groźny składnik, ale naturalnością również nie grzeszy ;) Masło ma również sporo konserwantów, w tym parabeny.

Wygląd i zapach: Masło zamknięte w klasycznym plastikowym słoiku TBS o pojemności 200 ml. Do niehigienicznego, a cz całkiem przyjemnego dłubania palcem :) Kolor - jaśniutki beż. Konsystencja - zbita, treściwa, na pewno nie jest to kremik ani budyń. Słodki zapach, z dominującą nutą masła kakaowego, czyli inaczej mówiąc - gorzkiej czekolady :)

Działanie: Masło rzeczywiście nieźle nawilża, choć niestety efekt utrzymuje się tylko do pierwszego prysznica. Pozostawia wyraźny film na skórze, co mi akurat średnio odpowiada, ale posiadaczkom bardzo suchej skóry może przypaść do gustu. Spodziewałam się powalających rezultatów w dziedzinie nawilżania - niestety bezskutecznie. Natłuszczenie, owszem, niezłe, ale przy małej ilości humektantów stanowi u mnie w sumie wyłącznie barierę ochronną.

Recenzja, jak widać super pochlebna nie jest. I nie byłaby nadal, gdyby nie to, że masło sprawdziło się idealnie jako produkt do kremowania włosów!!! Mnogość olejów, zawartość silikonu sprawia, że włosy są dobrze odżywione, a po zmyciu masełka miękkie, delikatne i błyszczące. W najgorszym włosowym okresie masło dosłownie wsiąkało w moje włosy. Kiedyś byłam sceptycznie nastawiona do kremowania włosów, ale po doświadczeniach z masłem TBS jestem zdecydowanie na tak :) Niestety, raczej nie kupię ponownie, bo jego regularna cena - 65 zł - skutecznie do tego zniechęca. Teraz mam zamiar kremować włosy Isaną - może okaże się godnym zamiennikiem recenzowanego masełka?

Marta

1 komentarz:

  1. Muszę je wypróbować !

    Świetny blog, obserwuję i zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń