niedziela, 19 sierpnia 2012

DYI - hydrolaty



Okazuje się, że nie dość, że jestem ciekawska i wszystkiego muszę spróbować to jeszcze dziwnym trafem po piętnastym staję się straszną sknerą... Obie te cechy doprowadziły do tego, że postanowiłam dzisiaj sprawdzić, czy można domowym sposobem wykonać hydrolat (nie napar) z ziół. I okazuje się, że można, z czego niezmiernie się cieszę :)


Do wykonania domowego hydrolatu potrzebujemy:

- aluminiowej maszynki do espresso, tzw. kawiarki, kafeterii lub mokki 
- garści ulubionych ziół
- wody destylowanej

Maszynka działa bardzo prosto - woda podgrzana w dolnej części maszynki zostaje wypchnięta pod ciśnieniem do góry, w postaci pary przechodzi przez zawartość sitka (kawa, a w naszym przypadku zioła), i skrapla się w górnym naczyniu. Czyli zasada działania jest identyczna jak przy otrzymywaniu z roślin olejków eterycznych, czego produktem jest właśnie hydrolat.

Do dolnego naczynka wlewamy wodę - ilość zależy od pojemności naczynia, ja mam wersję najmniejszą więc wlałam ok. 150 ml. Oczywiście im mniej wody tym hydrolat będzie bardziej nasycony.

Do sitka wsypujemy zioła, trochę ubijając. Nakręcamy górne naczynie i stawiamy całość na malutkim gazie. Po kliku minutach para zacznie się przesączać przez zioła i wypełni górną część hydrolatem. I gotowe :)

U mnie na pierwszy ogień poszła lawenda - ze względu na zapach i właściwości antyseptyczne. Następna będzie chyba lipa - chcę jej używać jako mgiełki do włosów i do rozcieńczania szamponów - podobno lipa czyni cuda z blond włosami :)

A tak wygląda gotowy hydrolat:


Mam nadzieję, że spróbujecie tej metody. Ja tymczasem lecę warzyć lipę :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz