Z jednej strony zazdroszczę możliwości upinania i splatania włosów, z drugiej zaś - nigdy nie miałam włosów dłuższych niż do obojczyka. Moje włosy z natury są bardzo śliskie i żadne upięcie czy nawet kitek nie chciało się na nich trzymać.. Teraz są podniszczone, więc pewnie byłoby w tej kwestii łatwiej.
No i nie umiem się zdecydować ;) Na pewno zapuszczę grzywkę, bo chodzę z nią od co najmniej 10 lat. A co dalej? Nie wiem...
Na razie zdecydowanie stawiam na pielęgnację więc chyba to co mi odrośnie będę w tym samym stopniu ścinać żeby jak najszybciej pozbyć się zniszczonych części. I myślę o takiej fryzurze:
Z której mogłabym sobie robić takie słodkie loczki, gdybym tylko wiedziała jak....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz